czwartek, 29 października 2015

Ciesz się człowieku z rzeczy małych!

Zastanawiam się często, czy świat nasz od zawsze skonstruowany był tak, że w nim się tylko narzeka? Czy nasze babcie, dziadkowie również nieustannie narzekali? Czas temu jakiś przyjemność miałam oglądnąć dokument o Powstaniu Warszawskim, na który składały się ścinki filmów, kręconych przez samych powstańców. Jakież było moje zdziwienie, gdy na ów filmie, ludzie uśmiechali się częściej, niż ludzie, których dziś mijamy na ulicach. Rozumiecie to? Ludzie, których dotknęła tragedia, którzy niejednokrotnie stracili swoje dzieci, matki, ojców, przyjaciół, którzy nie widzieli czy zjedzą dzisiaj ciepły posiłek, ba! Którzy nie wiedzieli czy w ogóle to "dzisiaj" przeżyją, mieli jeszcze powody i siłę do radości! Dało to szarakowi takiemu jak ja, do myślenia wiele.


Świat nasz okraszony jest nieustającym ubolewaniem nad naszą egzystencją. Nie ważne, że człowiek zdrowy i rodzinę ma, która w dodatku zdrowa też jest, robotę ma, rachunki płaci, do gara ma co wsadzić, a i na wycieczkę na lazurowe wybrzeże, grosza znajdzie, wszystko jest nie ważne! Ważne zaś, żeby znalazł się powód do narzekania.
Skąd to się bierze? Wniosek dla mnie jeden. Czasy nasze charakteryzują się ciągłym dążeniem do lepszego, droższego i fajniejszego! Nie byłoby w tym nic złego, bo dobrze jest do czegoś dążyć, dobrze jest cel mieć jakiś, ale już niedobrze jest w biegu tym, zapominać o rzeczach czy ludziach, które czynią nasze życie naprawdę fajnym! Zastanów się człowieku, jak życie Twoje wyglądało by bez wypasionej komóry? A może bez telewizora z full pakietem kanałów? Idźmy dalej… wyobraź sobie, że nie masz żony/ męża, dzieci, rodziny, sam na świecie jesteś, sam ze sobą mieszkasz i sam wolne chwile spędzasz. A  może usuniemy też futrzaka ukochanego? Wyobraź sobie, że nie masz pracy, nie masz dochodów, a zamiast pięciu posiłków jesz tylko śniadanie, a może i w ogóle nie jesz, bo nie masz nawet dachu nad głową i jesz tylko wtedy gdy  coś do zjedzenia znajdziesz. Wyobraź sobie życie, w którym byłbyś zdany tylko na obcych ludzi, na ich dobroć, bądź obojętność. Czy naprawdę muszę wymieniać dalsze przykłady, abyś zrozumiał, że masz wiele? Masz się z czego cieszyć człowieku!


Ja cieszę się, z rodziny którą posiadam, to prawdziwy skarb! Rodzice, zdrowe dziecko, narzeczony, kot, cieszę się, bo przecież wcale nie musiałam ich mieć! Mogłam być samotna, porzucona, oddana. Cieszę się, że idąc do sklepu, nie zastanawiam się na ile części będę musiała podzielić zakupioną bułkę, żeby każdy mógł ją ugryźć, nie zastanawiam się czy kupić dziecku zdrowy owoc czy mniej zdrowe, ale jakże lubiane przez dziecię, ciastko. Czy to nie jest powód do radości? Cieszy mnie to serio! Cieszę się z nowego swetra, w którym zimą będzie mi ciepło, cieszę się z nowej książki, która pozwoli mi się zrelaksować, cieszę się ze słonecznej pogody, dzięki której będę mogła zabrać syna na spacer. Wszystko co mnie otacza, co czyni moje życie wygodniejszym, fajniejszym, ciekawszym, jest dla mnie powodem do codziennej radości.


Doceniaj człowieku wszystko co Cię otacza, ciesz się z każdej chwili, przystopuj trochę w tym ciągłym życiowym galopie po więcej, bo nie zauważysz jak wiele już od życia otrzymałeś! Nigdy nie będziesz umiał się cieszyć z dużych rzeczy, nie doceniając tych mniejszych.


Na koniec zostawiam Was z dwoma moimi ulubionymi cytatami flamandzkiego pisarza, które każdego dnia pozwalają mi pamiętać o tym, co tak naprawdę jest dla mnie najważniejsze…o tym co mi życie już dało!




"Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?"


"Ze szczęściem cza­sami by­wa tak jak z oku­lara­mi, szu­ka się ich, a one siedzą na nosie. "


Phil Bosmans


A czy Was cieszy Wasza codzienność?


K.k.


2 komentarze:

  1. Zdarzało mi się narzekać, marudzić, chcieć jeszcze więcej niż miałam.Wymyślałam sobie sam problemy. Kiedy życie dało mi w kość nauczyłam się pokory. Nauczyłam się cieszyć tym co mam teraz, nie tym co miałam kiedyś albo tym co będę miała.
    Dlatego przestałam płakać jak pada deszcz i chować się jak wieje, a wychodzić tylko jak świeci słońce.
    Zaczęłam dostrzegać wszystko w tych lepszych barwach. Zaczęłam celebrować każdą chwilę, nawet jeśli przez zęby syczę, że mam dość... to nigdy nie chcę mieć tego wszystkiego dość..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, człowiek często porównuję swoją sytuacje do tego co było kiedyś, co miał kiedyś. Ja sama tak niejednokrotnie robiłam, sądząc, że kiedyś było lepiej, fajniej, łatwiej, więcej mieliśmy... takie myśli zupełnie zaburzają nam realne spojrzenie na to co jest tu i teraz! Tak jak Ty zaczęłam więc celebrować każdą chwilę i cieszyć się choćby ze spaceru z rodziną w słoneczny dzień, jak kiedyś z trzech par nowych butów!

      Usuń